dziś siedząc sama w domu, myślę czy mnie jeszcze odwiedzisz.
kocham rozmyślać wieczorami, kiedy cały świat mam już w dupie.
jestem chamska i wiem o tym. nie wypominaj mi.
idę pod prysznic i myślę, że jak wyjdę nic już nie będzie istnieć...
nie ma to jak uczucie, gdy piszesz do osoby na której Ci zależy, a ona staje się offline.
najbardziej boli to, że od kogoś innego dowiaduję się, że przyjaciółki mnie już nie chcą.
znów do szkoły, ujrzę te parszywe mordy.
mama mnie kocha, a ja te uczucia odwzajemniam, ona jest tylko jedna!
-ty parszywy kundlu!
-nie obrażaj swoją mordą zwierząt!
siedząc chora w domu, cały świat mnie omija.
nie ma to jak rodzina. każdy Cię rozumie.
i ta wiadomość, że on mnie nie chce!
-jestem gruba!
-ale mordkę masz śliczną :)
gdy ktoś do mnie mówi przestaję ich słyszeć. dziwne, nie?
mam wrogów, trochę się przejmuję, ale fałszywe przyjaciółki?
nie jestem idealna, ale bierz mnie.
nikt mnie nie toleruje taką jaka jestem. jak się zmienić?
na asku hejtują z anonima, na fejsie nie piszą, na dworze omijają. bywa. takie jest życie.
na nic bym nie zamieniła rodziny i zwierząt. zmieniam się z biegiem czasu.
nie odezwiesz się do mnie w ogóle. okej. nara skurwysynie.